Miklós Nyiszli, Byłem asystentem doktora Mengele. Wspomnienia lekarza z Oświęcimia, Oświęcim 2000 . ss.203, 29 ilustracji. indeksy geograficzny i nazwiskowy ISBN83-906992-6-5. |
O autorze:
Wspomnienia byłego więźnia Auschwitz, który mieszkał i pracował w krematorium obok komory gazowej. Z bliska obserwował zabijanie tysięcy ludzi w komorach gazowych, znał najtajniejsze sekrety obozu.
Fragmenty wspomnień
:“W komorze gazowej I krematorium leży stos trupów. Ludzie z Sonderkommanda już rozdzielają spiętrzone zwłoki. Do mego pokoju dobiegają szum windy oraz trzaskanie drzwiami. Praca wre w szybkim tempie. Komorę trzeba błyskawicznie opróżnić - sygnalizują bowiem już nowy transport.
Nagle wpada do mojego pokoju Vorarbeiter Gaskomm anda i z podnieceniem oznajmia mi, że wśród trupów, na dnie stosu, znaleziono żyjącą jeszcze kobietę.
Chwytam znajdującą się stale pod ręką torbę lekarską i pędzę na dół do komory gazowej.
(...)- Ludzie, zgodnie z wyższym rozkazem, ponieważ dobrze się już napracowaliście, zostaniecie przeniesieni do obozu pracy. Otrzymacie tam dobre ubrania, dużo jedzenia i będziecie mieli lekką robotę. Kogo wyczytam według numerów, niech wyjdzie i ustawi się w rzędzie!
Potem zaczął wykrzykiwać numery. W III krematorium było stu Węgrów i tych wezwał jako pierwszych. Byli to najmłodsi stażem więźniowie kacetu i gładko podporządkowali się rozkazowi. Więcej w nich było lęku niż odwagi. Grupa SS zabrała ich natychmiast z podwórza krematorium. Zamknięto ich w bloku 13 oboz
u BIId.Po wzięciu ich - wyczytywanie numerów w III krematorium trwało nadal. Przyszła kolej na Greków. Ci już nie stawali w rzędzie na wezwanie oficera SS z taką gotowością jak ich poprzednicy. Przychodzi kolej na Polaków. Z grupy wywoływanych rozlega się gniewny pomruk, padają okrzyki. Esesman wykrzykuje jeden z numerów. Nikt się nie rusza!
Oficer rozgląda się, gdy nagle pod jego nogi pada butelka po wodzie mineralnej. Następuje okropny wybuch. Siedmiu esesmanów, a wśród nich i dowódca, pada na ziemię. Kilku z nich nie żyje, inni są ranni. Butelka była wypełniona ekrazytem. Rzucili ją Polacy. Esesmani otwierają morderczy ogień do buntowników. Ci rzucają się do krematorium. Stamtąd rzucają butelki z ekrazytem na podwórze. Oddział SS bezzwłocznie rozstrze
liwuje stojących jeszcze na podwórzu w szeregu Greków. Kilku z nich usiłuje uciekać. Kule dosięgają ich przy bramie.Esesmani, nieustannie strzelając, rzucają się do ataku na wejście do III krematorium. Ciężkie to zadanie, bo Polacy twardo się bronią. Jedna po drugiej lecą z okien na podwórze butelki z ekrazytem. Potężne wybuchy bronią dostępu do budynku.
W pewnym momencie potworny, silniejszy od wszystkich poprzednich, wybuch rzuca na ziemię zbliżających się już do gmachu esesmanów. Pęka dach krematorium i setki belek wśród ognia i dymu lecą w niebo. To eksplodowały cztery ogromne żelazne beczki z benzyną.”.