Przedmowa do polskiego wydania

Bernarda Bruneteau, Wiek ludobójstwa, Mówią Wieki Warszawa 2005

 

Od zarania dziejów ludziom towarzyszyły niezliczone akty barbarzyńskiego uśmiercania istot ludzkich. W miarę rozwoju techniki te masowe zabójstwa przybierają coraz bardziej apokaliptyczne rozmiary. Wojny przez tysiąclecia były wpisane w legalny arsenał środków regulacji sporów i stosunków między społecznościami i państwami. Dopiero coraz krwawsze żniwo wojen ostatniego stulecia skłoniło ludzi do krytycznego spojrzenia na to zjawisko. Stopniowo rodziło się przeświadczenie, że trzeba ograniczyć negatywne skutki wojen, poprzez wprowadzenie konwencji o zasadach ich prowadzenia, traktowania jeńców i ludności cywilnej. Uwieńczeniem tego procesu był sprzeciw przeciwko traktowaniu wojen jako środka regulacji stosunków międzypaństwowych.

Wojnom często towarzyszyły obok działań militarnych różne formy świadomych i celowych prześladowań ludności cywilnej określane jako rzezie i masakry. Działania te często usprawiedliwiane sytuacją wojenną rzadko były przedmiotem odrębnych badań czy ocen. Podobne akty zbiorowych prześladowań i mordów miały miejsce również bez związku czasowego i przestrzennego z działaniami wojennymi. Dokonywano ich albo na ludności krajów podbitych albo na ludności własnego kraju. Obejmowały one różne grupy wyodrębnione według kryteriów narodowościowych, etnicznych, politycznych, rasowych, społecznych czy religijnych.

Holocaust-Shoah zbiorowy mord na ludności żydowskiej w Europie w czasie II wojny światowej, którego ofiarą padło około 5-6 milionów mężczyzn, kobiet i dzieci to najbardziej znany akt masowej eksterminacji. Holocaust, ze względu na swoje rozmiary, zasięg i wyjątkowość skupił na sobie uwagę badaczy różnych dziedzin nauk społecznych, polityków, ludzi odpowiedzialnych za edukację, duchownych różnych wyznań.

W ciągu 60 lat od zakończenia wojny ukazało się wiele prac historycznych opisujących mechanizm i przebieg Holocaustu oraz wspomnień świadków i ocalałych z zagłady. Chodziło o wpisanie do kronik ludzkości wiedzy o tym co się wydarzyło, a także o nie mniej ważną refleksję będącą próbą odpowiedzi dlaczego to się wydarzyło, jakie były korzenie tej zbrodni i kto za nią, poza bezpośrednimi sprawcami, jest odpowiedzialny?

Zarówno rekonstrukcja przebiegu wydarzeń, które złożyły się na ten akt masowego ludobójstwa w niespotykanej dotąd skali i zakresie jak i dyskusja nad jego przyczynami trwają do dziś. I wciąż wydaje się, że nie ma na te pytania pełnej odpowiedzi.

Badania nad genezą Holocaustu-Shoah, poszukiwania precedensów i analogii tego zjawiska uzmysłowiły badaczom, że zbrodnia Holocaustu nie wyczerpuje rejestru tragicznych wydarzeń określanych mianem ludobójstwa, które miały miejsce w historii ludzkości, a które winny być przedmiotem analizy, moralnej refleksji i elementem zbiorowej pamięci, jako ostrzeżenie przed powtórzeniem w przyszłości. Tym bardziej, że w ciągu 60 lat od zakończeniu wojny niejednokrotnie dochodziło do powtórzenia ludobójczych praktyk zarówno w Europie jak i na innych kontynentach naszego globu. Okazuje się, że geneza Holocaustu ze względu na specyfikę tego zjawiska, mimo wielu podobieństw do innych form ludobójstwa, nie wyjaśnia w pełni mechanizmów tych wydarzeń, gdyż dotyczyły one zbiorowisk wyodrębnionych na podstawie innych kryteriów i zgładzonych z innych przyczyn.

Mimo to, w przeciwieństwie do powszechnie dyskutowanego na międzynarodowym forum problemu Holocaustu Żydów, ludobójstwo na innych grupach narodowościowych pozostaje sprawą poszczególnych społeczności nim dotkniętych oraz przedmiotem rozważań wąskiego grona specjalistów różnych dziedzin nauki. Niekiedy podejmowanie tej problematyki, pozostającej w cieniu Holocaustu, traktuje się nawet jako próbę jego relatywizacji.

Udostępniona obecnie po raz pierwszy polskiemu czytelnikowi książka Bernarda Bruneteau Wiek ludobójstwa jest prezentacją szerokiej gamy poglądów przede wszystkim filozofów, historyków, socjologów na przyczyny ludobójstwa w XX stuleciu, które nie bez powodu autor określa wiekiem ludobójstwa. Jest równocześnie próbą udzielenia odpowiedzi na pytania czym różni się ludobójstwo na Żydach, określane powszechnie jako Holocaust lub Shoah, od ludobójstwa na innych grupach społecznych? Jakie są podobieństwa i różnice, co jest w nich wspólne, a co specyficzne? Jakie są przyczyny zjawiska ludobójstwa?

Autor przytacza liczne opinie na temat tego zjawiska, podejmując jednocześnie próbę sformułowania własnych konkluzji. Chronologicznie przegląd ten obejmuje okres od czasów starożytnych do najnowszych. Odniesienie pojęcia ludobójstwo, będącego kategorią prawną o wyraźnym emocjonalnym i moralnym zabarwieniu, do wydarzeń, jakie miały miejsce jeszcze przed jego powstaniem i zdefiniowaniem, każe innymi oczyma spojrzeć na wiele faktów z przeszłości, dokonać swoistej moralnej rewizji historii, wzbudzić nową refleksję nad przeszłością. Brak takiej krytycznej refleksji, nad w dużej mierze zmitologizowanym obrazem przeszłości, nie pozwala na wyciągnięcie przez społeczność ludzką właściwych wniosków i skazuje ją na nieustanne powtarzanie tych samych błędów o tragicznych skutkachi.

Na marginesie warto odnotować, że podobny pogląd o konieczności odmitologizowania przeszłości, dla uniknięcia recydywy błędów historycznych, skłoniły Bernta Engelmanna do zrewidowania wielu stereotypów i przesądów z historii Niemiec. Jego książka My poddani. Antypodręcznik historii Niemiec odkryła nowe, pomijane w historiografii fakty, pozwalające zupełnie inaczej spojrzeć na wiele wydarzeń z historii Niemiec i dokonać rewizji ocen szeregu postaci historycznych. Książka Engelmanna stała się w Niemczech w latach siedemdziesiątych bestsellerem .Trudno ocenić na ile jego poglądy spotkały się z akceptacją. Nie ulega natomiast wątpliwości, że Engelmann nie znalazł naśladowców w innych krajach, a to sprzyja utrwalaniu, czy odżywaniu zmitologizowanych przedstawień przeszłości.

 Zaniedbania w badaniach nad problemem kolaboracji w byłych państwach satelickich Niemiec, których nie prowadzono w imię „zgody narodowej”, owocują dziś gloryfikacją czasów kolaboracji przez ruchy skrajnie nacjonalistyczne, nawiązujące wprost do czasów faszystowskich. W przypadku Jugosławii te zaszłości historyczne przyczyniły się nawet do krwawej wojny domowej.

 Bruneteau doszedł do przekonania, że Holocaust - właśnie przez swą specyfikę i niepowtarzalność nie może być pojmowany jako uniwersalne antidotum na rodzenie się ludobójczych ideologii i praktyk w różnych częściach świata. Ograniczanie wychowania społeczeństw w duchu tolerancji wyznaniowej, rasowej i narodowościowej wyłącznie w oparciu o historię Holocuastu jest dalece niewystarczające, gdyż czyni problem ludobójstwa problemem niejako jednej nacji. Prowadzi do błędnego wniosku, iż ofiarom Holocaustu należy się pamięć, ocalałym współczucie i pomoc, lecz inni od tego rodzaju zagrożenia są zasadniczo wolni. Wiedza o Holocauście uwrażliwiła społeczność międzynarodową na przejawy antysemityzmu, nie zapobiegła jednak krwawym ludobójczym masakrom grup innych narodowości.

Kluczowym problemem w dyskusji nad ludobójstwem jest sama definicja tego pojęcia, stworzonego w czasie wojny przez Raphaela Lemkina, amerykańskiego profesora prawa międzynarodowego, Żyda polskiego pochodzenia. Jak pisze Bruneteau, Lemkin „wyliczył wszystkie zaplanowane przez nazistów formy unicestwiania ludów, przede wszystkim żydowskiego i polskiego, w ich wymiarze narodowym, religijnym i etnicznym.

Definicja zaproponowana przez R. Lemkina w 1944 r. została zmodyfikowana przez ONZ. 11 grudnia 1946 r. walne zgromadzenie ONZ w swej 96 rezolucji stwierdziło, że z ludobójstwem mamy do czynienia, gdy „grupy rasowe, religijne, polityczne czy inne, są niszczone częściowo lub w całości”. Takie pojęcie znacznie zawęża konwencja ONZ przyjęta 9 grudnia 1948 r. uznająca za ludobójstwo każdy czyn „popełniony z zamiarem zniszczenia całkowicie lub częściowo, grupy narodowościowej, etnicznej, rasowej bądź religijnej”. Definicję tę szereg prawników uważa za niepełną, postulując uzupełnienie jej o kryteria polityczne, ekonomiczne, ideologiczne i społeczne.

Bernard Bruneteau w swej pracy sięga do przykładów masowej eksterminacji ludzi od czasów biblijnych do współczesnych, ale koncentruje się na sześciu szczególnie drastycznych przykładach ludobójstwa, jakie miały miejsce w XX wieku: w Turcji na Ormianach, w Niemczech i krajach przez nie okupowanych na Żydach, w Rosji Sowieckiej na różnych grupach społecznych i narodowościowych, w Kambodży na ludności głównie miast i inteligencji oraz w Rwandzie na plemieniu Tutsi.

Szczególnie dużo miejsca poświęca analizie porównawczej różnych zjawisk ludobójstwa, badając ich przyczyny, cele, metody realizacji, charakterystykę kręgu elit przywódczych - inicjatorów ludobójstwa i kręgu wykonawców. Zwraca uwagę na niezwykle ważny dla wszystkich przypadków ludobójstwa etap kreowania psychicznej gotowości wykonawców do zabijania istot tego samego gatunku poprzez ich odczłowieczenie, nadanie im cech śmiertelnego wroga i wzbudzenie nienawiści, która eliminuje ludzkie odruchy współczucia i litości. Wykonawcy zbrodni ludobójstwa często nie rekrutują się bynajmniej z ludzi o zachwianej psychice lecz ze społecznych frustratów, ludzi niezadowolonych ze swego statusu społecznego, często młodych, o nieukształtowanej osobowości i miejscu w społeczeństwie.

Wspólnym elementem wstępnego, przygotowawczego etapu ludobójstwa jest język propagandy wymierzonej przeciwko „wrogowi” stwarzającemu rzekomo śmiertelne zagrożenie, któremu należy zapobiec. Jest to język, który ma poniżyć i odczłowieczyć w oczach oprawców przyszłą ofiarę, wyeliminować uczucia solidarności międzyludzkiej i zastąpić je uczuciem strachu, pogardy i nienawiści. Takie określenia jak „psy muzułmańskie”, używane przez nacjonalistów serbskich w Bośni, „karaluchy Tutsi”, używane w Rwandzie, „insekty”, „bakcyle żydowskie”, „polskie świnie”, używane przez niemieckich nazistów, spełniały istotną rolę w zdehumanizowaniu ofiar. Język taki używany był powszechnie w celach tortur Gestapo, w obozach koncentracyjnych – wszędzie ułatwiał oprawcom i mordercom przekroczenie progu ludzkich uczuć i zdystansowanie się od człowieczeństwa swych ofiar.

Bruneteau podkreśla wielką rolę jaką odegrał rasizm, objawiający się w poczuciu wyższości i pogardzie rasowej, w procesie podboju Ameryki, Azji, Australii a zwłaszcza Afryki. Podboju połączonego z masowym wyniszczaniem i mordowaniem tubylczej ludności. W. Churchill pisał, jako korespondent wojenny w 1898 r po bitwie pod Omdurmanem, w której zginęło 10 800 wojowników sudańskich: "Ten rodzaj wojny pełen był fascynujących wrażeń (...) Nikt nie spodziewał się, że zginie (...). Dla większości ludzi biorących udział w tych małych angielskich wojnach, w owych lekkich, minionych czasach, całe przedsięwzięcie miało charakter sportowy”.

Wskazując ideologiczne podstawy praktyk ludobójczych Bruneteau wskazuje na rolę, jaką w tym zakresie odegrał darwinizm społeczny – teoria rasistowska stworzona przez Herberta Spencera oraz jego apologetów w Anglii (Alfred R. Wallace, Robert Knox, Aleksander Tille, Huston Chamberlain), Francji ( Caillot, Georges Vacher de Lapouge), Niemczech (Ernst Haeckel – hierrarchia ras) i Austrii (Ludwik Gumplowicz- walka ras). Pretenduje ona do zdefiniowania obiektywnych praw natury, według których przebiega rozwój społeczny, podczas gdy w istocie jest ona odzwierciedleniem subiektywnej praktyki, niezgodnej z podstawowymi prawami przyrody, przede wszystkim prawem poszanowaniem istot tego samego gatunku, ani też zakorzenionym w moralności świata chrześcijańskiego prawem naturalnym. Ludobójstwo, jako rzekomy przejaw funkcjonowania w społeczności ludzkiej przyrodniczego prawa doboru gatunków, jest w istocie aberracją inspirowaną przez zdecydowaną mniejszość jednostek o cechach psychopatycznych.

Lektura książki Bruneteau nasuwa szereg wniosków nie tylko teoretycznych - poznawczych, ale i praktycznych, istotnych z punktu widzenia organizacji życia społecznego.

Świat, w którym wszystkie podstawowe wartości zostają sprowadzone do kategorii politycznych i ekonomicznych, nie ma szans na przerwanie nękającego ludzkość pasma tragedii, polegających na unicestwianiu niezliczonych rzesz niewinnych istot ludzkich. Władza bez moralności (Macht ohne Moral - jak brzmi tytuł dokumentalnej książki Reimunda Schnabela o zbrodniach SS) zawsze dopuszcza się zbrodniczych czynów, które w ekstremalnych sytuacjach przekształcają się w ludobójstwo.

Poddając wnikliwej analizie różne przejawy ludobójstwa na przestrzeni dziejów cywilizacji ludzkiej zarówno przed jak i po Holocauście Bruneteau odsłania w całej pełni ponurą prawdę, że nigdzie człowiek nie jest do końca zabezpieczony przed agresją nienawiści z racji przynależności do innej społeczności, grupy narodowościowej, etnicznej, rasowej, społecznej, politycznej czy religijnej. Do popełnienia zbrodni ludobójstwa zdolni są ludzie bez względu na narodowość, kulturę, rasę, wyznanie i wykształcenie. Terroryzm wymierzony w grupę niewinnych ludzi, bez względu na jego skalę, można uznać za przejaw współczesnej formy szeroko pojętego ludobójstwa.

 Świat potrzebuje bezustannego wysiłku ludzi dobrej woli w szerzeniu humanitarnych wzorców zachowań, a przede wszystkim upowszechnieniu zasady poszanowania świętości ludzkiego życia. Ważną potrzebą jest też upowszechnianie i akceptacja pojęcia wspólnoty ludzkiej, połączonej więzami solidarności ponad różnicami rasowymi, społecznymi, politycznymi, religijnymi.

Dokonana przez Bruneteau analiza genezy ludobójstwa wykazała, że jego preludium jest łatwo rozpoznawalne. Ma swój teoretyczny etap wstępny, a jego komponentami mogą być nie tylko prymitywna propaganda polityczna lecz także dzieła naukowe, sztuka i publicystyka, zawierające apologię przemocy i nienawiści, oskarżenia określonych zbiorowości, głoszenie ich wyższości lub niższości, ideologie głoszące misje dziejowe i posłannictwa, dla których człowiek ma zrezygnować ze swej wolności, którym ma się bez reszty podporządkować, koncepcje społeczne narzucające człowiekowi to, co jest dla niego dobre lub to co jest złe, potępiające jako zacofany i godzien pogardy taki czy inny tryb życia.

Ten etap wstępny, swoiste preludium ludobójstwa powinno być sygnałem ostrzegawczym i wezwaniem do przeciwdziałania. Możliwe jest to tylko w państwach demokratycznych. Stąd też jednym z podstawowych kanonów życia społecznego powinien być demokratyczny ustrój, gwarantujący każdemu człowiekowi podstawowe prawa: prawo do życia, wolności i godności.

Innym wnioskiem, jaki nasuwa się po lekturze książki Bruneteau, jest konieczność dokonania nowego oglądu historii cywilizacji: nie tylko pod kątem politycznym - wygranej lub porażki grup społecznych, narodów czy państw, lecz także z punktu widzenia moralności, przestrzegania praw człowieka. Stwierdzenie socjologa Zygmunta Baumana iż „zachodnia cywilizacja stała się niezrozumiała wskutek Holocaustu” potwierdza konstatację, że zapis przeszłości na kartach historii jest wyidealizowany. Humanistyczna myśl doby Odrodzenia i Oświecenia wcale nie była udziałem szerokich rzesz ówczesnych społeczeństw europejskich, ani też nie przeniknęła elit władzy. Schizofreniczny, trwający całe wieki rozziew między teorią życia społecznego, przesyconego kulturą chrześcijańską, i antychrześcijańską praktyką, był zjawiskiem trwałym i niezmiennym. Szczytne humanistyczne hasła, jak się okazało, były fikcją i postulatem jedynie garstki intelektualistów, a oficjalna historiografia i szkoła dyspozycyjna wobec władzy, pozbawione były moralnej refleksji nad minionymi epokami, w szczególności nad zbrodniczymi wojnami i rządami kolonialnymi, nad hańbą nowoczesnego niewolnictwa uprawianego jeszcze w XIX wieku.

 Franciszek Piper

powrót