Rola obozu koncentracyjnego Auschwitz w realizacji hitlerowskiej polityki wobec narodu polskiego
1) Fragment przemówienia Heinricha Himmlera, dowódcy policji i SS, w dniu 15 marca 1940 r. na konferencji komendantów obozów w okupowanej Polsce.
„[…] Wszyscy fachowcy polskiego pochodzenia mają być wykorzystani w naszym przemyśle wojennym. Później znikną Polacy ze świata. W tej odpowiedzialnej pracy musicie szybko, w przewidzianych etapach wytępić polskość. Udzielam komendantom obozów moich pełnomocnictw... Godzina próby każdego Niemca zbliża się. Dlatego jest rzeczą konieczną, by wielki naród niemiecki widział swe główne zadanie w zniszczeniu wszystkich Polaków" […].
Źródło: Czesław Madajczyk, Generalna Gubernia w planach hitlerowskich, Warszawa 1961, s. 42.
2) Tajne sprawozdanie Hansa Franka z dnia 19 czerwca 1943 r. dla Hitlera.
„ [...] W szerokich masach ludności polskiej wiadomości z Katynia nie wytworzyły pomyślnych skutków dla Niemiec. (...) Istnieją przecież obozy koncentracyjne w Oświęcimiu i Majdanku, gdzie również bezustannie morduje się masowo Polaków…” [ podkr. - FP]”.
Źródło: Stanisław Piotrowski, Proces Hansa Franka i polskie dowody przeciw SS, Warszawa 1970, s. 308.
„In der breiten masse der polnischen Bevölkerung haben die Nachrichten aus Katyn keine für Deutschland Auswirkungen gezeigt (...) Es beständen ja die Konzentrationslager in Auschwitz und Majdanek, wo gleichfalls ein Massenmord der Polen am laufenden Band stattfände [...]”. Tamże, s. 301.
3) Zeznania byłego komendanta KL Auschwitz, Rudolfa Hössa, przed Najwyższym trybunałem Narodowym w Warszawie, na temat roli KL Auschwitz w eksterminacji więźniów.
„[…] warunki życia obozowego oraz reżim, panujący w obozie, a więc warunki mieszkaniowe, odzienie, wyżywienie, praca więźniów oraz wymierzane im kary powodowany upadek sił fizycznych więźnia, rujnowały jego zdrowie fizyczne, czyniły organizm na schorzenia i choroby nieodpornym, W wyniku tego najbłahsze nawet schorzenie, np. zaziębienie pociągała ciężką chorobę, przebiegały bardzo ciężko i najczęściej kończyły się śmiercią chorego więźnia.
Przy zaziębieniach oprócz nieodporności organizmu wspomnieć należy także o warunkach mieszkaniowych, a zwłaszcza o odzieniu więźniów.
Więźniowie pracujący w otwartym polu narażeni byli na wpływy tak bardzo w terenie oświęcimskim zmiennych warunków atmosferycznych. Przemoczonych ubrań nie mieli oni możności zmienić względnie wysuszyć, po rozebraniu się schły one na ciele więźniów, którzy bardzo często ze względu na zimno w bloku kładli się w mokrych ubraniach spać.
Brak odpowiedniego obuwia, praca w drewniakach a bardzo często w okresie późniejszym także boso, powodowały obtarcia naskórka, zranienia nóg, które nie leczone odpowiednio i przy nieodporności wyniszczonego organizmu przeradzały się w flegmony, szybko do dużych rozmiarów się rozszerzające i powodujące głębokie i ciężkie do wyleczenia ropienie. Takie same skutki wywoływały inne zranienia w czasie pracy, np. przy noszeniu kamieni względnie odgnieceniu rąk u więźniów nie przywykłych do pracy przy łopacie […]
Na skutek tych wszystkich przyczyn śmiertelność w obozie oświęcimskim była stosunkowo, tzn. w cyfrach względnych znacznie wyższa , aniżeli w innych niemieckich obozach koncentracyjnych. Było tak do lata 1943 roku, tzn. do czasu, kiedy to i niemieckie obozy koncentracyjne doszły do takiego samego stanu przeludnienia jak przeludnionym był zawsze obóz koncentracyjny w Oświęcimiu. Od tego czasu śmiertelność procentowa we wszystkich obozach niemieckich wyrównała się, obóz oświęcimski pod tym względem nie różnił się od innych obozów. W obozach tych według informacji udzielonych mi przez Lollinga, marło pod koniec roku 1944 przeciętnie około 30.000 więźniów miesięcznie.
Cyfr dotyczących śmiertelności w obozie oświęcimskim w okresie mej komendantury opodal nie mogę, gdyż ich nie pamiętam. Były to cyfry duże, nawet w stosunku dziennym. Kierownictwu naczelnemu począwszy od Himmlera stosunki oświęcimskie, śmiertelność w tym obozie i jej przyczyny były dokładnie znane, a ponieważ kierownictwo to mimo mych usilnych przedstawień nic dla usunięcia tych przyczyn nie zrobiło, nabieram obecnie przekonania, że stan taki leżał na linii interesów tego kierownictwa i że kierownictwo to stan taki mieć chciało [podr. – FP] […]
Według przepisu wydanego przez Eickego, w razie podejrzenia powstania w obozie chorób epidemicznych, zobowiązany był lekarz obozowy zawiadomić o tym natychmiast urząd D III WVHA, celem przygotowania władz przełożonych na zarządzenie zamknięcia obozu. […]. W okresie przedwojennym na skutek takich wniosków władze zwierzchnie zawsze zarządzały zamkniecie obozu. W okresie zamknięcia nie wolno było do obozu przyjmować żadnych nowych więźniów, nie wolno było więźniów zwalniać ani też przenosić do innego obozu. W Oświęcimiu jako komendant przepisów tych ściśle przestrzegałem, zawiadamiając zawsze władza przełożone o groźbie względnie o wybuchu epidemii. Żaden z mych meldunków w tej sprawie, nawet w tych wypadkach, gdy kilkudziesięciu esesmanów zmarło na tyfus oraz zmarły żony esesmanów np. żona Caesara i żona Palitzscha, nie odniosły skutku, tzn. władze przełożone nie zarządziły zamknięcia obozu. Zaznaczam, że władze te wiedziały dokładnie o istnieniu zarazy i mimo to coraz to nowe transporty także w okresie szerzenia się epidemii tyfusu do obozu przysyłały. […]”.
Źródło: APMA-B. Proces Hössa, t. 21, k. 120, 124, 125.
4) Zeznania byłego komendanta KL Auschwitz, Rudolfa Hössa, przed Najwyższym trybunałem Narodowym w Warszawie, na temat eksperymentów sterylizacyjnych w KL Auschwitz, które miały doprowadzić do opracowania metody masowej zagłady Polaków.
„[…] Himmler kładł nacisk i przywiązywał wagę do wyszukania takiego sposobu sztucznego wywoływania bezpłodności, który działałby szybko, pewnie, mógł być przeprowadzony niepostrzeżenie (unauffällig) i nadawał się do stosowania masowego. Według jego planów środek ten stosowany miał być dla pozbawienia płodności przestępców zawodowych z grupy kryminalnych, działających pod wpływem popędów (Trieb), a nie obciążonych dziedzicznie. Drugą grupę stanowić miały środowiska ludzi asocjalnych, np. pijaków włóczęgów itp. […]. Z rozmów z Claubergiem oraz funkcjonariuszami z RSHA, Thomsonem i Eichmannem wiem, że Himmler zamierzał użyć metody Clauberga do zlikwidowania i biologicznego wyniszczenia narodu polskiego [podkr. – FP] i czeskiego. Stał on na stanowisku, że oba te narodu należy usunąć z zajmowanych przez nie terytoriów, które zdaniem jego należały organicznie do niemieckiej przestrzeni życiowej […]”.
Źródło: APMA-B. Proces Hössa, t. 21, k. 136.
5) Zeznania byłego komendanta KL Auschwitz, Rudolfa Hössa, przed Najwyższym trybunałem Narodowym w Warszawie, na temat celu przeprowadzanych w KL Auschwitz eksperymentów sterylizacyjnych.
„[…] Biegły Kowalski: Niech oskarżony odpowie jak sobie sam wyobraża według własnego uznania wykonanie takiej masowej sterylizacji, ewentualnie masowej kastracji […].
Osk.: Na podstawie wiadomości, jakie miałem ze strony Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, że w planach Himmlera było wyniszczenie narodów słowiańskich, a w pierwszej linii Polaków i Czechów [podkr. –FP], o ile te sposoby, nad którymi właśnie eksperymentowano, by się udały. […]”.
Źródło: Proces Hössa, t. 27, k. 96 (1012).
6) Zeznania byłego komendanta KL Auschwitz, Rudolfa Hössa, przed Najwyższym trybunałem Narodowym w Warszawie, na temat roli KL Auschwitz w eksterminacji Polaków.
„[…] Pełne prawa obozu koncentracyjnego (Konzentrationslager – KL) posiadały te niemieckie obozy, w których zorganizowany był oddział: polityczny, w których zatem RSHA posiadał swego funkcjonariusza, jako kierownika oddziału politycznego. Obozy takie były obozami przyjęcia (Einweisungslager) , tzn. obozami, do których wolno było przyjmować więźniów, skierowanych przez RSHA i jego placówki terenowo, zwalniać z nich więźniów według decyzji RSHA oraz przenosić więźniów do innych obozów […]. Każdy z obozów macierzystych obsługiwać miał pewien rozciągający się wokół niego obszar, dla którego funkcjonował on jako Einweisungslager. W tym znaczeniu obóz koncentracyjny w Oświęcimiu obejmował swym zasięgiem całe Generalne Gubernatorstwo do czasu usamodzielnienia obozu w Gross- Rosen cały Śląsk od tego czasu tylko Śląsk Górny i kraje sudeckie [podkr. – FP] […]. To narzucone wychowanie przez Eickego i jego szkołę nastawienie do więźniów obozów koncentracyjnych przetrwało do końca istnienia obozów i rozciągnięte zostało również na wszystkich więźniów, pochodzących z krajów podbitych przez Niemcy w czasie ostatniej wojny. Byli więc oni wszyscy traktowani jako wrogowie państwa niemieckiego. Stosownie do tego zorganizowane były te obozy w ten sposób, że większość tych wrogów miała w nich zniszczeć [podkr. –FP]. Himmler ani żaden z jego pomocników nigdy wyraźnie tego nie wypowiedział. Stwarzali oni jednak takie warunki bytowania więźniów w obozach, że ten niewypowiedziany nigdy oficjalnie nakaz niszczenia był jednak praktycznie w obozach w pełni realizowany. Że taki był zamiar Himmlera i kierownictwa Rzeszy dowodzi fakt, iż w tych razach, w których chodziło o pewne grupy więźniów na utrzymaniu przy życiu których mu zależało robił wszystko, by nie niszczeli oni w obóz eh koncentracyjnych. Odnosi się to np. do więźniów aryjczyków z krajów północno-europejskich, a więc z Norwegii i Danii.
Największy kontyngent więźniów rejestrowanych, a więc, osadzonych w obozie a nie zwiezionych do obozu na wyniszczenie stanowili Polacy-aryjczycy[podkr. –FP]. Następnie szli Reichsdeutsche, a za nimi Czesi. W mniejszych ilościach przebywali w obozie oświęcimskim Jugosłowianie, Francuzi, Belgowie, Włosi, Łotysze, Rosjanie, Litwini, Hiszpanie […]. Ogólnej cyfry więźniów numerowanych we wszystkich seriach ani tez cyfr do których doprowadzono poszczególne serie podać nie umiem. Nie jestem również w stanie podać cyfry ofiar spośród więźniów numerowanych […]”.
Źródło: APMA-B. Proces Hössa, t. 21, k. 151-153, 156,157.
7) Zeznania byłego komendanta KL Auschwitz, Rudolfa Hössa, przed Najwyższym trybunałem Narodowym w Warszawie, na temat roli KL Auschwitz w eksterminacji Polaków.
„[…] Do początku roku 1942 był obóz oświęcimski prawił wyłącznie, powiedziałbym w 9/10 obozem polskim, tzn. więziono w nim prawie wyłącznie Polaków [podkr. –FP]. W tym czasie wszyscy Polacy osadzeni w obozie przebywali tam jako Schutzhäftlinge, tzn. osadzeni przez urząd IV RSHA i dlatego też wykazywano ich w statystykach po prostu według ich narodowości. Dopiero w latach późniejszych, daty nie pamiętam władze policyjne osadzały w Oświęcimiu również przestępców zawodowych i przestępców ze wstrętu do pracy. Od tego czasu wprowadzono również i w obrębie więźniów narodowości polskiej podział na kategorie politycznych, zawodowych i innych.
Największy kontyngent więźniów obozu oświęcimskiego Polaków dostarczało Generalne Gubernatorstwo [podkr. –FP]. Przybywali oni do obozu i byli tam więzieni na rozkaz dowódcy Policji Bezpieczeństwa w Generalnym Gubernatorstwie. Stanowisko to zajmował najpierw Schöngart a następnie Bierkampf. Przysyłali oni więźniów na podstawie list, z powołaniem się, że ludzie ci aresztowani zostali w toku akcji policyjnej nakazanej przez RSHA, przy czym poszczególne takie akcje oznaczone byty najczęściej jakimi kryptonimem. Dla więźniów przybyłych takimi transportami masowymi z GG nie wystawiano nakazów aresztowania (Schutzhaftbefehl), siedzieli oni po prostu na podstawie list sporządzonych przez Schöngarta względnie Bierkampfa.
Druga placówka, którą przysyłała więźniów Polaków do Oświęcimia była Stapoleitstelle w Katowicach. Stąd przybywało jednak znacznie mniej więźniów aniżeli z GG. Przybywali oni w mniejszych transportach i mieli najczęściej nakazy aresztowania wystawione przez RSHA W tych wypadkach widoczna była z nakazu przyczyna aresztowania, gdyż w treści nakazu podawano w krótkiej, formie przestępstwo zarzucane więźniowi. Co do większości więźniów pochodzących z GG nie znaliśmy przyczyny ich aresztowania. Wprawdzie według założeń pierwotnych obóz oświęcimski obliczony był na pomieszczenie w nim około 10 000 więźniów, jednak z biegiem czasu sam obóz macierzysty mieścił w swych blokach od 18 - 20.000 więźniów. Obóz ten w pierwszych latach rozbudowywałem stale, zwiększając w ten sposób jego pojemność. Jednak mimo był on stale przeludniony i w blokach piętrowych, które obliczone były w zasadzie na najwyżej 400 więźniów, mieszkało najczęściej około 1000 więźniów a w wielu wypadkach także i więcej. Stan ten zaistnieć mógł dlatego, że na regulowanie przypływu więźniów do obozu nie miałem żadnego wpływu. Policja sprowadzała transporty pociągiem względnie samochodami i gdy pociągi to znalazły się na rampie kolejowej, względnie samochody zajechały przed bramę obozową, musiałem więźniów przyjąć bez względu na to, czy na pomieszczenie ich miałem w obozie miejsce. Po krótkim czasie obóz w ogóle nie miał wolnego miejsca na przyjęcie więźniów i pomieszczenie mich ich w normalnych tzn. znanych mi sprzed wojny warunkach obozowych. Zdarzało się często, że baraki, w których można by było pomieścić więźniów przybyłych transportem na rampie kolejowej, były jeszcze z wagonów nie wyładowane, tak że więźniowie musieli je dla siebie dopiero budować, gnieżdżąc się przez ten czas w warunkach urągających wymogom nowoczesnej higieny. W barakach końskich, które były podstawowym typem baraków mieszkalnych w Brzezince, mieszkało nieraz ponad 1000 więźniów, aczkolwiek baraki przewidziany był oficjalnie na pomieszczenie w nim najwyżej 400 więźniów […]”.
Źródło: APMA-B. Proces Hössa, t. 27, k. 78-79.
8) Fragment ksiązki byłego więźnia KL Auschwitz Hermanna Langbeina, w którym autor przytacza relacje byłego więźnia Ludwika Lawina, odnośnie do zasłyszanej rozmowy dwóch esesmanów na temat celu funkcjonowania obozu i jego roli w oczyszczeniu „niemieckiej przestrzeni życiowej”.
„[…] Ludwik Lawin poświadczył następujące wydarzenie: Kiedy latem 1942 roku pracował w Porąbce, poznał pewnego młodego esesmana, pirotechnika, który był tam skierowany jako rekonwalescent. Lawin słyszał strzępy rozmowy podczas ostrej wymiany zdań między Rapportführerem Palitzschem a tym esesmanem. Ten krzyknął: „Co robicie z naszą tysiącletnią kulturą, co wyprawiacie z naszym honorem!" - na co Palitzsch odrzekł: „Gówno, tu jest front, tu się oczyszcza, uwalnia się obszar wschodni." Następnego dnia rano zabrano młodego esesmana. Lawin słyszał pogłoski, że został przydzielony do oddziału prowadzącego akcję zagłady i tam się zastrzelił […]”.
Źródło: Hermann Langbein, Ludzi w Auschwitz, Oświęcim 1994, s. 463.